Fundusz „Na czarną godzinę”
W naszym systemie zabezpieczenia finansowego jest to najprostszy fundusz, który nie wymaga z naszej strony większego zaangażowania. Przejmuje on rolę dotychczasowej metody odkładania „do skarpety”, bez żadnej inwestycji.
Bywają takie przypadki w życiu codziennym, że czasem nagle w danym dniu potrzebujemy pieniędzy i nie możemy czekać na wycofanie ich z danej inwestycji, kiedy w niektórych przypadkach trzeba czekać od trzech do siedmiu dni. Trzeba też liczyć się wtedy z utratą części odsetek spowodowaną przedterminową rezygnacją z inwestycji. Dobrze w związku z tym mieć kilkaset złotych w gotówce, w domu lub na koncie tak, aby dostęp do nich był natychmiastowy. Możemy wtedy wykorzystać je w każdej chwili, kiedy zabraknie nam pieniędzy na przykład na lekarstwa, gdy poważnie zachorujemy lub nadarzy się wyjątkowa okazja kupna czegoś po okazyjnej cenie. Zazwyczaj do tego celu wystarczy nam 200-300 złotych. Odkładanie większej kwoty w tym funduszu nie ma sensu, ponieważ w przypadku potrzeby większej gotówki skorzystamy z funduszu ubezpieczeniowo-kredytowego.
Kiedy zaczynamy budować system zabezpieczenia finansowego, najpierw zapewniamy sobie środki właśnie w tym małym funduszu, ponieważ będzie on dla nas najbardziej przydatny w życiu i w trakcie późniejszych inwestycji.
Fundusz Pracy
To kolejny fundusz, jaki będziemy wypełniać kapitałem. Ponieważ potrzeba do niego większej sumy, więc budując nasz system zabezpieczenia finansowego, zatrzymamy się przy nim na wiele lat. W związku z tym dotychczasowe pieniądze zgromadzone w nim będziemy traktowali -w razie potrzeby- także jako fundusz ubezpieczeniowo-kredytowy.
Ideą przewodnią tego funduszu jest fakt, iż w naszych czasach nie mamy żadnej gwarancji, że za rok, czy nawet za pół roku będziemy jeszcze pracowali. Często też wiadomość ta przychodzi na nas nagle jak grom z jasnego nieba. Dobrze wtedy mieć taki bufor, w postaci odłożonych pieniędzy, aby w trakcie szukania nowej pracy mieć z czego żyć. Należy pamiętać, że nie zawsze będziemy mieli zapewniony zasiłek dla bezrobotnych, zwłaszcza gdy pracowaliśmy na umowę śmieciową lub na czarno, a często w niektórych regionach Polski jest on przyznawany tylko na pół roku. Założenie sobie takiego celowego funduszu na wypadek utraty pracy jest więc z naszej strony bardzo roztropne i jak to się mówi: „lepiej mieć w potrzebie, niż nie mieć”. Warto więc nieco pieniędzy odłożyć sobie na ten cel, bo prędzej czy później przydadzą się one nam, jak nie w tym celu, to innym.
Jak wielki powinien to być fundusz? To zależy od człowieka. Ja przyjąłem za wyznacznik nie ilość zgromadzonych pieniędzy, ale ilość miesięcy, jakie mogę przeżyć bez zadłużania się dzięki tym pieniądzom. Ponieważ jestem człowiekiem mało aktywnym, więc potrzebuję większego buforu, zanim ruszę się szukać nowej pracy. W moim przypadku za taki minimalny, bezpieczny okres przyjąłem sześć miesięcy. Ktoś bardziej operatywny, w regionie, gdzie nie trudno o pracę może wyznaczyć sobie mniejszy okres. Na tej podstawie określamy teraz, ile potrzebujemy na to odłożyć pieniędzy. Najpierw zastanawiamy się, za jaką kwotę damy radę wyżyć przez cały miesiąc, a następnie mnożymy ją przez ilość miesięcy, jakie chcemy mieć zabezpieczone po utracie pracy.
Utrata pracy nie zdarza się jednak co miesiąc. Warto więc pieniądze te zainwestować. W zależności od perspektyw i stabilizacji w naszym zakładzie pracy różnie będziemy inwestowali. W niepewnej sytuacji, kiedy nie mamy pewności, czy za pół roku będziemy jeszcze pracować, musimy zainwestować pieniądze krótkoterminowo, aby nie trzeba było wycofywać inwestycji obarczonych większym ryzykiem (np. uzależnionych od notowań giełdowych) i tracić w przypadku niekorzystnego kursu. W związku z powyższym nie ma tutaj zbyt dużych możliwości inwestowania. Pozostają tylko bezpieczne i pewne lokaty bankowe oraz obligacje skarbowe, które są lepiej oprocentowane od lokat, ale mają tę wadę, iż „najmniejsze” z nich mają okres inwestycji dwa lata. Można je zakończyć jednak wcześniej (w każdej chwili). Wtedy z uzyskanych odsetek zabiorą nam „za karę” 1-2 złote za każdą obligację. Taką stratę można jeszcze przyjąć, zwłaszcza że często banki, za wcześniejsze zamknięcie lokaty, zabierają nam połowę odsetek. Przyjrzyjmy się bliżej obu inwestycjom.
Polecane e-booki:
Zapoznaj się z innymi artykułami. Przejdź do zakładki Spis artykułów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz