Wstęp
Planując zmianę swojego życia bądź „ulepszenie” tego, które mamy nie powinniśmy zapominać o jednym z najważniejszych jego aspektów, a mianowicie o stabilizacji. Człowiek, jako osoba społeczna najlepiej czuje się w życiu wtedy, kiedy jest ono poukładane, stabilne i przewidywalne, kiedy uregulowana jest jego sytuacja rodzinna, finansowa, towarzyska i zawodowa. Można wtedy odnieść złudne wrażenie, że -posiadając wszystko, czego nam w życiu potrzeba- jesteśmy szczęśliwi. Sytuacja jednak w naszym kraju na rynku pracy, po reformie ustrojowej, jest mało przewidywalna. Minęły czasy, kiedy nasi rodzice, czy dziadkowie rozpoczynali karierę zawodową i po trzydziestu, czterdziestu latach kończyli ją w tym samym zakładzie pracy a sytuacja, że ktoś mógłby być bezrobotnym była nie do pomyślenia. Obecnie w każdej chwili możemy zostać zwolnieni z pracy lub firma, w której pracujemy, może zbankrutować. Nieprzeliczone są przypadki ludzi pracy, którzy do tej pory nie uzyskali zaległych świadczeń. Nic więc dziwnego, że dobra sytuacja finansowa ma bardzo istotny wpływ na poziom naszego życia i poczucia spełnienia w nim.
Bardzo roztropnym krokiem z naszej strony będzie zatem zapewnienie sobie stabilizacji finansowej nie tylko w teraźniejszym czasie, ale także w przyszłym. Przyszłość jest dla nas mało przewidywalna. Możemy zaplanować życie nawet na kilkanaście lat naprzód, ale nie znając naszego „przeznaczenia” są to raczej tylko pobożne życzenia. Już jutro możemy zostać potrąceni przez samochód lub mieć wylew i resztę życia spędzić w łóżku będąc sparaliżowanym. Trudno przed tym się uchronić. Są jednak takie zdarzenia, którym możemy zapobiec lub zminimalizować ich niekorzystne działanie. Jednym z takich działań jest stworzenie rozbudowanego systemu zabezpieczenia finansowego. Dawniej zbierało się oszczędności do tak zwanej „skarpety”. Były to pieniądze odłożone na „czarną godzinę”, aby w razie nieprzewidzianych wydatków mieć skąd zasilić budżet domowy. Taki model jest jednak bardzo przestarzały i mało efektywny. Przeważnie pieniądze te leżą na koncie osobistym lub w domu (ach te kobiety...). Nie chowajcie pieniędzy w szafce między poszwami lub bluzkami! Zainwestujcie je! Szczególnie ten apel kieruję właśnie do kobiet, które w tej dziedzinie nie wykazują zbyt dużej pragmatyki. Nie potrafią zrozumieć, iż sto złotych odłożone i schowane w szafie, po roku nie będą już tyle samo warte. Z tej wartości uszczknie inflacja, nie tylko ta oficjalna, rządowa, ale także ta realna, domowa: podwyżki opłat i żywności.
Kiedy rząd podaje inflację na poziomie trzech, czterech procent, w rzeczywistości dla przeciętnego gospodarstwa wyniesie ona dziewięć, dziesięć procent. Każdy może przekonać się o tym osobiście. Wystarczy policzyć, chociażby same opłaty, ile płacimy teraz, a ile płaciliśmy rok temu. Wzrost za każdym razem będzie wyższy od „oficjalnej” inflacji. Skąd taka dysproporcja? Różnica jest w sposobie liczenia, tak zwanym koszyku produktów i usług. Urząd Statystyczny obliczając wskaźnik inflacji, bierze pod uwagę wszystkie działy konsumpcjonizmu, nie tylko żywność i opłaty, ale także odzież, sprzęt komputerowy, RTV, AGD, a nawet usługi dla ludności, takie jak usługi budowlane, medyczne czy adwokackie. Niektóre z tych produktów, jak chociażby sprzęt komputerowy, czy RTV nie tylko, że po roku nie drożeje, ale wręcz tanieje. To one właśnie zaniżają prawdziwą inflację, z jaką spotykamy się na co dzień. Naszymi bowiem podstawowymi składnikami tego „koszyka” są opłaty i żywność, czyli te składniki, które zawsze drożeją. Nie co dzień przecież kupujemy nowy sprzęt elektroniczny i nie codziennie korzystamy z usług firmy budowlanej, czy adwokata. Czas więc uzmysłowić sobie, że pieniądze niezainwestowane z każdym miesiącem tracą na wartości. Niech to będzie nawet skromna lokata bankowa lub rachunek oszczędnościowo-rozliczeniowy (konto) z jakimś sensownym oprocentowaniem, a nie jak jeden z największych banków oferuje 0,1% w skali roku (sic!). Niech to będzie nawet kilka złotych odsetek. Kwota niewielka, ale dodana do innych małych kwot i ponownie zainwestowana (tzw. reinwestycja) po dłuższym czasie nie będzie już taką małą kwotą.
W jaki sposób zaplanować swój system zabezpieczenia finansowego? Ile odkładać i gdzie inwestować pieniądze? Nie ma jednej, uniwersalnej odpowiedzi. W przedstawionym poniżej przykładzie proponujemy rozwiązanie umiarkowane, które dobrze sprawdzi się w większości przypadków. Można także podobny system skonstruować samemu, dostosowując go do swoich indywidualnych potrzeb i oczekiwań.
Polecane e-booki:
Zapoznaj się z innymi artykułami. Przejdź do zakładki Spis artykułów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz