Polecane e-booki:

Polecane książki (Kliknij w okładkę, aby przeczytać opis):

darmowe e-booki    darmowe e-booki    darmowe e-booki    darmowe e-booki    darmowe e-booki    darmowe e-booki         

wtorek, 29 grudnia 2015

Rekomendacja: Dzienniczek duchowy cz 4

     [Niech pokładają] nadzieję w miłosierdziu Moim najwięksi grzesznicy. Oni mają prawo przed innymi do ufności w przepaść miłosierdzia Mojego. Córko Moja, pisz o Moim miłosierdziu dla dusz znękanych. Rozkosz mi sprawiają dusze, które się odwołują do Mojego miłosierdzia. Takim duszom udzielam, łask ponad ich życzenia. Nie mogę karać, choćby ktoś był największym grzesznikiem, jeżeli on się odwołuje do Mej litości, ale usprawiedliwiam go w niezgłębionym i niezbadanym miłosierdziu Swoim. Napisz: nim przyjdę, jako Sędzia sprawiedliwy, otwieram wpierw na oścież drzwi miłosierdzia Mojego. Kto nie chce przejść przez drzwi miłosierdzia, ten musi przejść przez drzwi sprawiedliwości Mojej...

     Poznałam, że każda dusza chciałaby pociech Bożych, ale żadną miarą nie chce opuścić pociech ludzkich, a tu tymczasem te dwie rzeczy żadną miarą z sobą pogodzić się nie dadzą.

     Dusze dążące do doskonałości niech szczególnie uwielbiają Moje Miłosierdzie, bo hojność łask, które im udzielam, płynie z Miłosierdzia Mojego. Pragnę, aby te dusze odznaczały się bezgraniczną ufnością w Moje Miłosierdzie. Uświęceniem takich dusz Ja Sam się zajmuję, dostarczę im wszystkiego, czegokolwiek będzie potrzeba dla ich świętości. Łaski z Mojego Miłosierdzia czerpie się jednym naczyniem, a nim jest ufność. Im dusza więcej zaufa, tym więcej otrzyma. Wielką Mi są pociechą dusz o bezgranicznej ufności, bo w takie dusze przelewam wszystkie skarby Swych łask. Cieszę się, że żądają wiele, bo Moim pragnieniem jest dawać wiele i to bardzo wiele. Smucę się natomiast, jeżeli dusze żądają mało, zacieśniają swe serca.

    Widziałam, jak niechętnie Pan Jezus szedł do niektórych dusz w Komunii świętej i powtórzył mi te słowa: – Idę do niektórych serc, jakoby na powtórną mękę.

    Na adoracji, w czasie czterdziestogodzinnego nabożeństwa, powiedział mi Pan: – Córko Moja, napisz, że uchybienia dusz mimowolne nie powstrzymują miłości Mojej względem nich, ani nie przeszkadzają Mi jednoczyć się z nimi, ale uchybienia, chociażby najdrobniejsze, dobrowolne, te tamują łaski Moje i takich dusz nie mogę obsypywać Swymi darami.

    Napisz: – Jestem święty po trzykroć i brzydzę się najmniejszym grzechem. Nie mogę kochać duszy, którą plami grzech, ale kiedy żałuje, to nie ma granicy dla Mojej hojności, jaką mam ku niej. Miłosierdzie Moje ogarnia ją i usprawiedliwia. Miłosierdziem Swoim ścigam grzeszników na wszystkich drogach ich i raduje się Serce Moje, gdy oni wracają do Mnie. Zapominam o goryczach, którymi poili Serce Moje, a cieszę się z ich powrotu. Powiedz grzesznikom, że żaden nie ujdzie ręki Mojej. Jeżeli uciekają przed Miłosiernym Sercem Moim, wpadną w sprawiedliwe ręce Moje. Powiedz grzesznikom, że zawsze czekam na nich, wsłuchuję [się] w tętno ich serca, kiedy uderzy dla Mnie. Napisz, że przemawiam do nich przez wyrzuty sumienia, przez niepowodzenie i cierpienia, przez burze i pioruny, przemawiam przez głos Kościoła, a jeżeli udaremnią wszystkie łaski Moje, poczynam się gniewać na nich, zostawiając ich samym sobie i daję im, czego pragną.


    Zapoznaj się z innymi artykułami. Przejdź do zakładki Spis artykułów.



piątek, 25 grudnia 2015

Rekomendacja: Dzienniczek duchowy cz 3

    Dziś usłyszałam te słowa: – Łaski, których ci udzielam, są nie tylko dla ciebie, ale i dla wielkiej liczby dusz..... A w sercu twoim, jest ustawiczne mieszkanie Moje, pomimo nędzy, jaką jesteś, łączę się z tobą i odbieram ci nędzę twoją, a daję ci miłosierdzie Moje; w każdej duszy dokonywam dzieła miłosierdzia, a im większy grzesznik, tym ma większe prawa do Miłosierdzia Mojego. Nad każdym dziełem rąk Moich, jest utwierdzone miłosierdzie Moje. Kto ufa miłosierdziu Mojemu, nie zginie, bo wszystkie sprawy jego Moimi są, a nieprzyjaciele rozbiją się u stóp podnóżka Mojego.

     Dziś byłam w przepaściach piekła, wprowadzona przez Anioła. Jest to miejsce wielkiej kaźni, jakiż jest strasznie wielki obszar jego.

Rodzaje mąk, które widziałam:

– Pierwszą męką, która stanowi piekło, jest utrata Boga;

– Drugie – ustawiczny wyrzut sumienia;

– Trzecie – nigdy się już ten los nie zmieni;

– Czwarta męka – jest ogień, który będzie przenikał duszę, ale nie zniszczy jej, jest to straszna męka, jest to ogień czysto duchowy, zapalony gniewem Bożym;

– Piąta męka – jest ustawiczna ciemność, straszny zapach duszący, a chociaż jest ciemność; widzą się wzajemnie szatani i potępione dusze, i widzą wszystko zło innych i swoje;

– Szósta męka jest ustawiczne, towarzystwo szatana;

– Siódma męka – jest straszna rozpacz, nienawiść Boga, złorzeczenia, przekleństwa, bluźnierstwa.

    Są to męki, które wszyscy potępieni cierpią razem, ale to jest nie koniec mąk, są męki dla dusz poszczególne, które są męki zmysłów, każda dusza, czym grzeszyła, tym jest dręczona w straszny, i nie do opisania sposób. Są straszne lochy, otchłanie kaźni, gdzie jedna męka odróżnia się od drugiej; umarłabym na ten widok tych strasznych mąk, gdyby mnie nie utrzymywała wszechmoc Boża. Niech każdy grzesznik wie, jakim zmysłem grzeszy, takim dręczony będzie przez wieczność całą; piszę o tym z rozkazu Bożego, aby żadna dusza nie wymawiała się, że nie ma piekła, albo tym, że nikt tam nie był i nie wie, jako tam jest.

    Ja, Siostra Faustyna, z rozkazu Bożego byłam w przepaściach piekła na to, aby mówić duszom i świadczyć, że piekło jest. O tym teraz mówić nie mogę, mam rozkaz od Boga, abym to zostawiła na piśmie. Szatani mieli do mnie wielką nienawiść, ale z rozkazu Bożego, musieli mi być posłuszni. To com napisała, jest słabym cieniem rzeczy, które widziałam. Jedno zauważyłam, że tam jest najwięcej dusz, które nie dowierzały, że jest piekło. Kiedy przyszłam do siebie, nie mogłam ochłonąć z przerażenia, jak strasznie tam cierpią dusze, toteż jeszcze się goręcej modlę o nawrócenie grzeszników, ustawicznie wzywam miłosierdzia Bożego dla nich. O mój Jezu, wolę do końca świata konać w największych katuszach, aniżeli bym miała Cię obrazić najmniejszym grzechem.

    Dziś w duchu byłam w niebie i oglądałam te niepojęte piękności i szczęście, jakie nas czeka po śmierci. Widziałam, jak wszystkie stworzenia oddają cześć i chwałę nieustannie Bogu; widziałam, jak wielkie jest szczęście w Bogu, które się rozlewa na wszystkie stworzenia, uszczęśliwiając je, a potem wraca do źródła wszelka chwała i cześć z uszczęśliwienia, wchodząc w głębie Boże, kontemplując życie wewnętrzne Boga, Ojca, Syna i Ducha Św., którego nigdy ani pojmą, ani zgłębią.

    To źródło szczęścia jest niezmienne w istocie swojej, lecz zawsze nowe, tryskające uszczęśliwieniem wszelkiego stworzenia. Rozumiem teraz św. Pawła, który powiedział: ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani weszło w serce człowieka, co Bóg nagotował tym, którzy Go miłują. I dał mi Bóg poznać jedną jedyną rzecz, która ma w oczach Jego nieskończoną wartość, a ta jest miłość Boża, miłość, miłość i jeszcze raz miłość – i z jednym aktem czystej miłości Bożej, nie może iść nic w porównanie. O, jakimi niepojętymi względami Bóg darzy duszę, która Go szczerze miłuje. O, szczęśliwa dusza, która się cieszy już tu na ziemi Jego szczególnymi względami, a nimi są dusze małe i pokorne

    Zasada moralna. Jak się nie wie, co lepsze, trzeba się zastanowić i rozważyć i zasięgnąć rady, bo nie wolno działać w niepewności sumienia. W niepewności powiedzieć sobie: cokolwiek zrobię, będzie dobrze, mam intencję zrobienia dobrze, Pan Bóg przyjmuje, co my uważamy za dobre, to i Pan Bóg przyjmuje i uznaje za dobre. Nie martwić się, jeżeli po czasie sprawy te okażą się niedobre, Pan Bóg patrzy na intencję, z jaką zaczynamy i według tej będzie nagradzał. Jest to zasada, której powinniśmy się trzymać.

     Dziś weszłam w gorzkość Męki Pana Jezusa; cierpiałam czysto duchowo, poznałam, jak straszny jest grzech. Dał mi poznać całą odrazę do grzechu. Wewnętrznie w głębi mej duszy poznałam, jak straszny jest grzech, chociażby, najmniejszy, i bardzo dręczył duszę Jezusa. Wolałabym tysiąc piekieł cierpieć, niż popełnić chociażby najmniejszy grzech powszedni.

    Powiedział mi Pan: pragnę się udzielać duszom i napełniać je Swoją miłością, ale mało jest dusz, które by chciały przyjąć wszystkie łaski, które im miłość Moja przeznaczyła. Łaska moja nie ginie, jeżeli dusza, dla której jest przeznaczona, nie przyjmuje, to bierze ją inna dusza.

    Jezus mi każe odprawić nowennę przed świętem miłosierdzia i dziś ją mam zacząć o nawrócenie świata całego i o poznanie miłosierdzia Bożego. – Aby wysławiła wszelka dusza dobroć Moją. – Pragnę zaufania od Swych stworzeń, zachęcaj dusze do wielkiej ufności w niezgłębione miłosierdzie Moje. Niechaj się nie lęka do Mnie zbliżyć dusza słaba, grzeszna, a choćby miała więcej grzechów, niż piasku na ziemi, utonie wszystko w otchłani miłosierdzia Mojego.

    Powiedz, córko Moja, że jestem miłością i miłosierdziem samym. Kiedy dusza zbliża się do Mnie z ufnością, napełniam ją takim ogromem łaski, że sama w sobie tej łaski pomieścić nie może, ale promieniuje na inne dusze.

     Dusze, które szerzą cześć miłosierdzia Mojego, osłaniam je przez życie całe, jak czuła matka swe niemowlę, a w godzinę śmierci nie będę im Sędzią, ale miłosiernym Zbawicielem. W tej ostatniej godzinie nic dusza nie ma na swą obronę, prócz miłosierdzia Mojego, szczęśliwa dusza, która przez życie zanurzała się w zdroju Miłosierdzia, bo nie dosięgnie jej sprawiedliwość.

     Napisz – wszystko, co istnieje, jest zawarte we wnętrznościach Mojego Miłosierdzia głębiej, niż niemowlę w łonie matki. Jak boleśnie rani Mnie niedowierzanie Mojej dobroci. Najboleśniej ranią Mnie grzechy nieufności.

     Bóg nigdy nie zadaje gwałtu naszej wolnej woli. Od nas zależy, czy chcemy przyjąć łaskę Bożą, czy nie; czy będziemy z nią współpracować, czy też ją zmarnujemy.





    Zapoznaj się z innymi artykułami. Przejdź do zakładki Spis artykułów.



wtorek, 22 grudnia 2015

Rekomendacja: Dzienniczek duchowy cz 2

Jezus mi powiedział, że najwięcej Mu się przypodobam przez rozważanie Jego Bolesnej Męki i przez to rozważanie wiele światła spływa na duszę moją. Kto chce się nauczyć prawdziwej pokory, niech rozważa Mękę Jezusa.

    Dał mi Bóg poznać, na czym polega prawdziwa miłość i udzielił mi światła, jak ją okazać Bogu w praktyce. Prawdziwa miłość Boga zależy na wypełnieniu woli Bożej. Ażeby okazać miłość Bogu w czynie, trzeba, ażeby wszystkie uczynki nasze, chociażby były najmniejsze – muszą płynąć z miłości dla Boga.

     Niech żadna dusza nie wątpi, chociażby była najnędzniejsza, póki żyje – każda może się stać wielką świętą, bo wielka jest moc łaski Bożej. Od nas zależy tylko nie stawiać oporu działaniu Bożemu.

    W pewnym momencie poznałam osobę, która zamierzała popełnić grzech ciężki. Prosiłam Pana, aby na mnie dopuścił udręki największe, ażeby owa dusza została uratowana. Wtem nagle uczułam straszny ból korony cierniowej na głowie. Trwało to dość długo, jednak osoba ta została w łasce Bożej. O Jezu mój, jak łatwo można się uświęcić – potrzeba tylko odrobinę dobrej woli. Jeżeli Jezus spostrzeże w duszy tę odrobinę, tej dobrej woli, to spieszy się ze Swoim oddaniem duszy i nic Go powstrzymać nie może, ani błędy, ani upadki – nic zgoła. Jezusowi jest pilno tej duszy dopomóc, a jeżeli dusza jest wierna tej łasce Bożej, to w bardzo krótkim czasie dusza może dojść do najwyższej świętości, do jakiej stworzenie tu na ziemi dojść może. Bóg jest bardzo hojny i nikomu łaski Swojej nie odmawia – więcej daje, aniżeli my Go o to prosimy. Wierność w wypełnianiu natchnień Ducha Świętego – to najkrótsza droga.

    Cierpienie jest skarbem największym na ziemi – oczyszcza duszę. W cierpieniu poznajemy, kto jest dla nas prawdziwym przyjacielem. Prawdziwą miłość mierzy się termometrem cierpień. Jezu, dziękuje ci za codzienne drobne krzyżyki, za przeciwności w moich zamiarach, za trud życia wspólnego, za złe tłumaczenie intencji, za poniżanie przez innych, za cierpkie się obchodzenie z nami, za posądzenia niewinne, za słabe zdrowie i wyczerpanie sił, za zaparcie się własnej woli, za wyniszczenie swego ja, za nieznanie w niczym, za pokrzyżowanie wszystkich planów.

    Kiedy wróciłam do domu, weszłam na chwilę do kaplicy, wtem usłyszałam głos w duszy: Jedna godzina rozważania Mojej bolesnej Męki, większą zasługę ma, aniżeli cały rok biczowania się aż do krwi; rozważanie Moich bolesnych Ran jest dla ciebie z wielkim pożytkiem, a Mnie sprawia wielką radość.

    Gdyby dusze chciały się skupić, Bóg by zaraz do nich przemówił, bo rozproszenie zagłusza mowę Pańską.

    W pewnej chwili powiedział mi Pan: – Czemuż się lękasz i drżysz, kiedy jesteś ze Mną złączona? Nie podoba mi się dusza, kiedy się poddaje próżnym strachom, kto się śmie dotknąć ciebie, kiedy jesteś ze Mną? Najmilszą Mi jest dusza ta, która wierzy mocno w dobroć Moją i zaufała Mi zupełnie; obdarzam ją Swoim zaufaniem i daję jej wszystko, o co prosi.

    Milczenie jest mieczem w walce duchowej; nie dojdzie do świętości nigdy dusza gadatliwa. Ten miecz milczenia obetnie wszystko, co by się przyczepić do duszy chciało. Jesteśmy wrażliwi na mowę i zaraz, wrażliwi, chcemy odpowiadać, a nie zważamy na to, czy jest w tym wola Boża, żebyśmy mówili. Dusza milcząca jest silna, wszystkie przeciwności nie zaszkodzą jej, jeżeli wytrwa w milczeniu. Dusza milcząca jest zdolna do najgłębszego zjednoczenia się z Bogiem, ona żyje prawie zawsze pod natchnieniem Ducha Świętego. Bóg w duszy milczącej działa bez przeszkody.

    Zrozumiałam w pewnej chwili, jak bardzo nie podoba się Bogu czyn, chociaż był najchwalebniejszy, ale nie mający pieczęci czystej intencji; takie czyny pobudzają Boga raczej do kary, a nie do nagrody.

    Ojciec Niebieski o tyle dusze nasze uwielbi i uzna je, o ile będzie w nas widział podobieństwo do Syna Swego. Zrozumiałam to, że to upodobnienie się do Jezusa jest nam dane tu na ziemi.

    Jezu mój, pomimo Twych łask, jednak czuję i widzę całą nędzę swoją. Zaczynam dzień walką i kończę go walką, zaledwie się uprzątnę z jedną trudnością, to na jej miejsce powstaje dziesięć do zwalczenia, ale nie martwię się tym, bo wiem dobrze, że to jest czas walki, a nie pokoju. Kiedy ciężkość walki przechodzi siły moje, rzucam się jak dziecię w objęcia Ojca Niebieskiego i ufam, że nie zginę. O Jezu mój, jak bardzo jestem skłonna do złego i to mię zmusza do ustawicznego czuwania nad sobą, ale nie zrażam się niczym, ufam łasce Bożej, która w największe nędzy obfituje.

    Pośród największych trudności i przeciwności nie tracę wewnętrznego spokoju, ani na zewnątrz równowagi, i to doprowadza przeciwników do zniechęcenia. Cierpliwość w przeciwności daje moc duszy.

    Wtem ujrzałam przy sobie jednego z siedmiu duchów, tak jak dawniej rozpromienionego, w postaci świetlanej; stale go widziałam przy sobie, kiedy jechałam pociągiem, widziałam. Widziałam jak na każdym z mijanych kościołów, stał Anioł, jednak w bledszym świetle od ducha tego, który mi towarzyszył w podróży. A każdy z duchów, którzy strzegli świątyń, skłaniał się duchowi temu, który był przy mnie.

    Kiedy weszłam do furty w Warszawie, duch ten znikł; dziękowałam Bogu za Jego dobroć, że nam daje Aniołów za towarzyszy. Ach, jak mało się nad tym ludzie zastanawiają, że zawsze mają przy sobie takiego gościa i zarazem świadka wszystkiego. Grzesznicy, pamiętajcie, że macie świadka czynów swoich.

    ...nagle ujrzałam Pana Jezusa Ukrzyżowanego, który mi rzekł: – W Męce Mojej szukaj siły i światła. Po skończonej spowiedzi rozważałam straszną Mękę Jezusa i zrozumiałam, że to, co ja cierpię, jest niczym w porównaniu z Męką Zbawiciela, a każda nawet najmniejsza niedoskonałość, była przyczyną tej strasznej Męki. Wtem duszę moją ogarnęła tak wielka skrucha i dopiero w tym odczułam, że jestem w morzu niezgłębionego miłosierdzia Bożego. O, jak mało mam słów, ażeby wyrazić to, co przeżywam. Czuję, że jestem jak kropla rosy pochłonięta w głębię bezdennego oceanu miłosierdzia Boga.

     Dziś wieczorem, kiedy pisałam o tym wielkim miłosierdziu Bożym i o wielkim pożytku dla dusz, wpadł do celi szatan z wielką złością i furią, chwycił parawan i zaczął go kruszyć i łamać. W pierwszej chwili trochę się zlękłam, ale zaraz uczyniłam krzyżykiem znak krzyża świętego, natychmiast bestia się uspokoiła i znikła. Dziś nie widziałam tej potwornej postaci, ale tylko złość jego, straszna jest złość szatana; jednak ten parawan, nie był pokruszony ani połamany; z całym spokojem pisałam dalej. Wiem dobrze, że bez woli Bożej nędznik ten nie dotknie się mnie, ale, do czego się bierze? Jawnie zaczyna napadać na mnie i to z taką złością i nienawiścią, ale ani na chwilę nie mąci mi spokoju, a ta równowaga moja, doprowadza go do wściekłości.



Polecane e-booki:


    Zapoznaj się z innymi artykułami. Przejdź do zakładki Spis artykułów.



piątek, 18 grudnia 2015

Rekomendacja: Dzienniczek duchowy cz 1

Wstęp

    Pozostając jeszcze w kręgu wartościowej literatury religijno-duchowej, polecam „Dzienniczek duchowy” św. Faustyny Kowalskiej.

    Rozwijając swoją wiarę i relacje z Bogiem warto ten dziennik przeczytać, gdyż daje on wiele światła i poznania na każdym etapie naszej drogi do Pana Boga. To, co mnie na przykład najbardziej uderzyło czytając ten dziennik, to ogromna miłość św. Faustyny do Pana Jezusa i Pana Boga. Nie sądziłem dotąd, że można aż tak bardzo kochać Boga.

    „Dzienniczek duchowy” jest zapisem rozmów z Panem Jezusem, Jego wskazań, jak i doświadczeń św. Faustyny, zarówno tych wewnętrznych, duchowych, jak i zewnętrznych, związanych np. ze spotkaniem z szatanem. Warto podkreślić, że za autentycznością tego przekazu stoją zapowiedzi Pana Jezusa, które w późniejszym czasie się spełniły, jak chociażby to, że – wtedy jeszcze zakonnica – Faustyna zostanie ogłoszona świętą, co rzeczywiście miało miejsce sześćdziesiąt lat później, czy Jego zapowiedź, że Polak zostanie papieżem, co też było zapowiedziane kilkadziesiąt lat wcześniej.

    „Dzienniczek duchowy” św. Faustyny jest także promowany (w skróconej wersji) przez Kościół katolicki jako literatura duchowa warta przeczytania, która pomaga rozwinąć i ubogacić naszą wiarę.

    Poniżej prezentuję fragmenty owego dziennika, jako jego niepełne streszczenie, gdyż nie zawiera ono wiedzy duchowo zaawansowanej, którą dla przejrzystości przekazu, jak i jego uniwersalności tutaj pominąłem.

Dzienniczek duchowy – św. Faustyna Kowalska



    Ujrzałam Anioła Bożego, który mi kazał pójść za sobą. W jednej chwili znalazłam się w miejscu mglistym, napełnionym ogniem, a nim całe mnóstwo dusz cierpiących. Te dusze modlą się bardzo gorąco, ale bez skutku dla siebie, my tylko możemy im przyjść z pomocą. Mój Anioł Stróż nie odstępował mnie ani na chwilę. I zapytałam się tych dusz, jakie ich jest największe cierpienie? I odpowiedziały mi jednoznacznie, że największym dla nich cierpieniem, to jest tęsknota za Bogiem. Widziałam Matkę Bożą odwiedzającą dusze w czyśćcu. Dusze nazywają Maryję „Gwiazdą Morza”. Ona im przynosi ochłodę. Chciałam więcej z nimi porozmawiać, ale mój Anioł Stróż dał mi znak do wyjścia. Wyszliśmy za drzwi tego więzienia cierpiącego. Usłyszałam głos wewnętrzny, który powiedział: Miłosierdzie Moje nie chce tego, ale sprawiedliwość każe.

    W pewnej chwili zostałam wezwana na Sąd Boży. Stanęłam przed Panem sam na sam. Jezus był takim, jakim jest w Męce. Po chwili znikły te Rany, a pozostało tylko pięć, w rękach, nogach i boku. Natychmiast ujrzałam cały stan duszy swojej, tak jak Bóg na nią patrzy. Jasno ujrzałam wszystko, o się Bogu nie podoba. Nie wiedziałam, że nawet z takich cieni drobnych trzeba zdawać rachunek przed Panem.

    Innym razem otrzymałam taką naukę: staraj się o to, ażeby ktokolwiek się zetknie z tobą, odchodził uszczęśliwiony. Rozsiewaj wokoło siebie woń szczęścia, boś od Boga wzięła wiele, a więc i dawaj innym wiele. Niech odchodzą wszyscy szczęśliwi od ciebie, chociażby się tylko dotknęli skraju szaty twojej.

    Napisz to: nim przyjdę, jako Sędzia sprawiedliwy, przychodzę wpierw, jako Król Miłosierdzia. Nim nadejdzie dzień sprawiedliwy, będzie dany ludziom znak na niebie taki.

    Zgaśnie wszelkie światło na niebie i będzie wielka ciemność po całej ziemi. Wtenczas ukaże się znak Krzyża na niebie, a z otworów gdzie były ręce i nogi przebite Zbawiciela, będą wychodziły wielkie światła, które jakiś czas będą oświecać ziemię. Będzie to na krótki czas przed dniem ostatecznym.

    W czasie spokoju dusza tak samo robi wysiłki, jak i w czasie walki. Musi się ćwiczyć i to bardzo, bo inaczej nie ma mowy o zwycięstwie. Czas pokoju uważam za czas przygotowania do zwycięstwa. Musi ustawicznie czuwać – czujność, jeszcze raz czujność. Dusza, która się zastanawia, otrzymuje wiele światła. Dusza rozproszona, sama siebie naraża na upadki i niech się nie dziwi, że upada. O Duchu Boży, kierowniku duszy, mądry jest ten, kogo Ty wyćwiczysz. Ale, aby mógł Duch Boży działać w duszy – trzeba ciszy i skupienia.

     Modlitwa. Dusza zbroi się przez modlitwę do walki wszelakiej. W jakimkolwiek dusza jest stanie powinna się modlić. – Musi się modlić dusza czysta i piękna, bo inaczej utraciłaby swa piękność; modlić się musi dusza dążąca do tej czystości, bo inaczej nie doszłaby do niej; modlić się musi dusza dopiero, co nawrócona, bo inaczej upadłaby z powrotem; modlić się musi dusza grzeszna, pogrążona w grzechach, aby mogła powstać. I nie ma duszy, która by nie była zobowiązana do modlitwy, bo wszelka łaska spływa przez modlitwę.

    W pewnym dniu ujrzałam dwie drogi: jedna szeroka, wysypana piaskiem i kwiatami, pełna radości i muzyki i różnych przyjemności. Ludzie idąc tą drogą, tańcząc i bawiąc się – dochodzili do końca, nie spostrzegają się, że już koniec. A na końcu tej drogi była straszna przepaść, czyli otchłań piekielna. Dusze te na oślep wpadały w tę przepaść, jak szły, tak i wpadały. A była ich wielka liczba, że nie można było ich zliczyć. I widziałam drugą drogę, a raczej ścieżkę, bo była wąska i zasłana cierniami i kamieniami, a ludzie, którzy nią szli ze łzami w oczach i różne boleści były ich udziałem. Jedni padali na te kamienie, ale zaraz powstawali i szli dalej. A w końcu drogi był wspaniały ogród przepełniony wszelkim rodzajem szczęścia i wchodziły tam te wszystkie dusze. Zaraz w pierwszym momencie zapominały o swych cierpieniach.

    Wieczorem, kiedy weszłam do małej kapliczki, usłyszałam w duszy te słowa: córko Moja, rozważ te słowa: a będąc w ciężkości – dłużej się modlił. Kiedy się zaczęłam zastanawiać głębiej, wiele światła spłynęło na duszę moją. Poznałam, jak bardzo potrzeba nam wytrwałości w modlitwie i od takiej ciężkiej modlitwy zależy nieraz nasze zbawienie.

    W modlitwie zawsze znajduję światło i moc ducha, chociaż są nieraz chwile ciężkie i bardzo przykre, tak, że nieraz nie można pojąć, że to w klasztorze dziać się może. Dziwnie Bóg dopuszcza, ale to się dzieje zawsze w tym celu, by się okazała w duszy cnota, albo, aby się wyrobiła. Na to są przykrości.

    Powiedział mi dziś Jezus: - pragnę, abyś głębiej poznała Moją miłość, jaka pała Moje Serce ku duszom, a zrozumiesz to, kiedy będziesz rozważać Moją Mękę. Wzywaj Mojego miłosierdzia dla grzeszników, pragnę ich zbawienia. Kiedy odmówisz tę modlitwę, za jakiego grzesznika z sercem skruszonym i wiarą, dam mu łaskę nawrócenia. Modlitewka ta jest następująca: O Krwi i Wodo, któraś wytrysnęła z Serca Jezusowego, jako zdrój Miłosierdzia dla nas – ufam Tobie.

    Ukrywać się będę przed wzrokiem ludzkim, cokolwiek czynić będę dobrego, aby przez to Bóg sam był zapłatą moją, a jako mały fiołek ukryty w trawie nie rani stopy ludzkiej, która go depcze, ale wydaje woń, zapominając zupełnie o sobie, stara się uprzyjemnić osobie, przez którą jest zdeptany. Chociaż dla natury jest to bardzo ciężkie, ale łaska Boża przychodzi z pomocą.



Polecane e-booki:


    Zapoznaj się z innymi artykułami. Przejdź do zakładki Spis artykułów.



wtorek, 15 grudnia 2015

Rękopis z czyśćca cz 3

Aby być szczęśliwym w służbie dobrego Boga, trzeba się porządnie natrudzić, wziąć się w garść, poprawić się ze swych błędów i stawać się każdego dnia coraz lepszym!

    Jak mało troski o życie wewnętrzne w świecie! Nawet w zgromadzeniach zakonnych!... Zanadto poszukuje się dla siebie wygód, nie chce się sobie zadać w czymkolwiek przymusu i zdobyć się na ograniczenia... A dobry Bóg byłby tak szczęśliwy, (jeśli można się tak wyrazić), gdyby kochano Go bez przymusu i skrępowania, ze szczerego serca...

    Ileż czynów bezużytecznych, ile dni nijakich, bez miłości do Jezusa, bez czystych intencji! Wszystko to idzie na marne, bo nie będzie się liczyło w niebie!

    Ty nie starasz się o czystość intencji tak, jak Bóg by tego pragnął. I tak, zamiast ofiarowywać niejasno, niewyraźnie swoje czynności, mogłabyś to czynić znacznie owocniej, wyraźniej określając swoją intencję [przez zwrócenie się wprost do Jezusa]. Na przykład podczas posiłków mów: „Mój Jezu, nakarm moją duszę Twoją świętą łaską, tak jak teraz karmię swoje ciało”. Kiedy prowadzisz lekcję: „Mój Jezu, pouczaj moją duszę, tak jak ja uczę dzieci”. Kiedy myjesz twarz, ręce: „Mój Jezu, oczyść moją duszę, tak jak ja to czynię ze swym ciałem”. Tak samo postępuj przy każdej dobrej czynności. Przyzwyczajaj się mówić do Jezusa zawsze w sposób serdeczny, wszystko też czyń i mów ze względu na Niego...

    Nie trzeba nigdy trwać w niezadowoleniu, ani zewnętrznie, ani wewnętrznie. Czyń wszystko, co możesz, aby unikać wszelkiego rodzaju nieporozumień i zadrażnień. Jeżeli się zdarzy, że pomimo to, przez niezręczność lub przez złośliwość (jak można przypuszczać) nie zostaną wykorzystane wszystkie możliwości, to trudno – zachowaj spokój. Jeśli błąd został popełniony, gniew nic nie pomoże, bo nie jest on na nic lekarstwem. Byłyby to dwa błędy zamiast jednego.

    Cierpienia i udręki na ziemi są zasługujące, nie trać, więc zasług. Przede wszystkim – kochaj! Miłość zmazuje wiele grzechów, a jednocześnie sprawia, że ich się unika, bo nie chce się sprawić przykrości Temu, którego się kocha. Dlatego dusza, która naprawdę kocha Jezusa, bardzo się strzeże i unika wszystkiego, co może ranić serce Boże.

    Dusze, które doszły do doskonałości, jakiej Jezus od nich żąda, władają Jego sercem: nie odmawia im niczego. Kiedy dojdziesz do tego, Jezus i ty będziecie stanowili jedno. Będziecie mieli te same uczucia, te same myśli, takie same pragnienia.

    Im bardziej ktoś kocha Jezusa, tym więcej ma miłości do swoich bliźnich.

    Ufaj, więc bardzo swemu Jezusowi. Nie powątpiewaj w Jego dobroć. Im lepsza będziesz, im częściej będziesz się starała Jemu się przypodobać, tym On będzie hojniejszy wobec ciebie.

    Bądź bardzo oddana: swoje „Ja” usuwaj na bok, a Jezusa wysuwaj na pierwsze miejsce. Często bierz to pod uwagę: jeżeli chcesz, żeby twe czynności podobały się Jezusowi, niech każda z nich zawiera, choć małą ofiarę, coś, co kosztuje. Bez tego nie ma zasługi. Nie będzie trudno, zwłaszcza tobie, zadowolić w ten sposób Jezusa.

    Aby utrwalić w sobie zdolność przeżywania obecności Bożej, bierz codziennie na rozmyślanie jedną z czternastu stacji Drogi Krzyżowej. Jezus lubi, byśmy rozpamiętywali wszystkie cierpienia, które za nas poniósł. W dni świąteczne wybieraj tajemnice chwalebne: Zmartwychwstanie, Wniebowstąpienie. Myśl również często o Eucharystii, o życiu ukrytym Jezusa w tabernakulum.

     Spróbuję przybliżyć ci zrozumienie tego, czym jest Niebo, w tym stopniu, w jakim zdołasz to pojąć na ziemi. Są to ciągle nowe święta, bez przerwy po sobie następujące; szczęście wciąż nowe, którego – ma się wrażenie – nigdy się nawet nie przeczuwało. Jest to potok radości, który wylewa się nieustannie na wszystkich Wybranych...



    Zapoznaj się z innymi artykułami. Przejdź do zakładki Spis artykułów.



piątek, 11 grudnia 2015

Rękopis z czyśćca cz 2

Chwilowa obojętność i brak względów z twej strony ranią Go, podczas gdy przeciwnie: stała pamięć o Jego świętej Obecności, jeden wzlot ducha, jedno spojrzenie, jedno małe zwrócenie na Niego uwagi – sprawiają Mu przyjemność, jest na to wrażliwy.

    Nie staraj się przypodobać w swoich czynnościach nikomu poza Bogiem. Powinnaś robić wszystko wyłącznie dla Niego, i to bez znudzenia, zniechęcenia i znużenia, a poza tym bez względu na opinię ludzką.

    Mówiłam ci już, że dobry Bóg szuka w świecie dusz kochających Go, lecz kochających miłością dziecięcą i pełną czułości; ta zaś, co i prawda, ma być pełna czci, lecz zarazem nacechowana serdecznością. Niestety, nie znajduje On takich dusz! Liczba ich jest mniejsza, niż się przypuszcza, bo ludzie zbyt ciasno patrzą na Serce dobrego Boga. Uważają też, że dobry Jezus jest zbyt wielki, by można się było do Niego zbliżyć, stąd i miłość, jaką mają dla Niego, jest w rezultacie chłodna. Cześć dla Niego wyradza się w końcu w pewnego rodzaju obojętność.

    Niech praca nigdy cię nie nuży! Rozpoczynaj ją, co dnia, jakbyś jeszcze nic nie zrobiła. To ustawiczne wyrzekanie się własnej woli, własnych wygód i poglądów jest długim i bardzo zasługującym męczeństwem, bardzo miłym Bogu.

    Wielcy grzesznicy i ci, którzy prawie całe życie pozostawali z dala od Boga wskutek obojętności oraz zakonnice, które nie są tym, czym powinny były być, są w wielkim czyśćcu. Tam dusze te nie korzystają wcale z modlitw za nie ofiarowanych. W życiu były obojętne względem Boga, więc z kolei On jest obojętny względem nich i pozostawia je w pewnego rodzaju opuszczeniu, aby odpokutowały za życie, które było nijakie.

    A odnośnie do tego, co ci już mówiłam: powinnaś dojść do tak wielkiego zjednoczenia z Bogiem, by cię już nic nie wyprowadzało z równowagi: troski ani radości, powodzenia ani niepowodzenia, czyjeś względy ani niechęć. Trzeba, żeby nic z tego wszystkiego nie robiło na tobie najmniejszego wrażenia, lecz by Jezus w tobie górował nad wszystkim, a ty byś była nieustannie w Niego wpatrzona w swym wnętrzu, bu móc chwytać w lot Jego najskrytsze pragnienia.

    Im bardziej dusza kocha Jezusa, w tym większym stopniu jej modlitwy i czynności są w Jego oczach zasługujące. Jedynie miłość otrzymuje nagrodę w niebie. Wszystko, co czyni się bez miłości, jest bez znaczenia, a tym samym stracone.

     Gdybyś wiedziała, kim jest dobry Bóg! O, wtedy nie byłoby ofiary, której nie chciałabyś ponieść ani cierpienia, przed którym byś się cofnęła, aby móc Go widzieć, choć przez minutę!

     Po śmierci rodziców i przyjaciół zmówi się kilka modlitw i kilka dni popłacze, i na tym koniec! Odtąd dusze są opuszczone... Co prawda zasługują one na to, bo same na ziemi nie modliły się za zmarłych, a Boski Sędzia daje nam na tamtym świecie tylko to, co robiliśmy na ziemi. Kto zapominał o duszach cierpiących, sam z kolei jest zapomniany. Gdyby jednak zachęcono go do modlitwy za zmarłych, gdyby dano mu, choć trochę poznać, czym jest czyściec, być może postępowałby inaczej.

    Sądy dobrego Boga różnią się bardzo od sądów ludzkich. Ma On wzgląd na temperament, charakter, na to, czy coś zostało zrobione przez lekkomyślność, czy z całą złośliwością. Jezus zna serca do głębi, więc nie jest Mu trudno dostrzec, co w nich się dzieje. Jezus jest bardzo dobry, lecz również ogromnie sprawiedliwy!

    – „Powiedz mi, co dzieje się przy konaniu i po nim? Czy dusza znajduje się w świetle, czy w ciemnościach? W jakiej formie zostaje wydany wyrok?”.

    Dusza, opuszczając ciało, czuje, że zatraca się w Bogu i jest cała Nim ogarnięta, jeśli można tak powiedzieć. Znajduje się w takiej jasności, że w mgnieniu oka widzi całe swoje życie oraz to, na co w oparciu o nie zasługuje. Mając poznanie tak jasne, sama wydaje na siebie wyrok. Dusza nie widzi Boga, lecz korzy się, [porażona jakby] Jego obecnością. Jeżeli jest to dusza obarczona ciężkimi winami (taką ja byłam), a więc zasługująca na czyściec, czuje się teraz tak bardzo zmiażdżona ciężarem tych win wymagających zmazania, że sama pogrąża się w czyśćcu. Wtedy dopiero rozumie się dobroć Boga oraz Jego miłość do dusz oraz to, jakim nieszczęściem jest grzech w oczach Jego Boskiego Majestatu.

    Niektóre dusze przechodzą swój czyściec na ziemi przez cierpienie, inne zaś przez miłość, bo miłość ma także swoje męczeństwo. Dusza, która naprawdę stara się kochać Jezusa, odczuwa, że mimo swych wysiłków nie kocha Go na miarę swych pragnień. Jest to dla tej duszy ustawiczne męczeństwo, spowodowane jedynie miłością, a przy tym niepozbawione wielkich cierpień!

    Przynosi mi więcej ulgi każda z twych czynności, wykonana w wielkim zjednoczeniu z Jezusem, niż modlitwa ustna. Bo co przyjmuje [najchętniej] dobry Bóg? – Wszystko, co jest czynione w wewnętrznym skupieniu. Im głębsze jest zjednoczenie z Nim duszy, tym chętniej wysłuchuje On jej modlitw. Dusza zjednoczona wewnętrznie z Jezusem jest panią Jego Serca.

    Bóg kocha dusze pełne prostoty. Trzeba więc, byś szła do Niego z bardzo dobrą wolą zawsze gotowa do ofiar i z chęcią sprawienia Mu przyjemności. Powinnaś postępować wobec Jezusa, jak małe dziecko wobec swej matki, powierzając się Jego dobroci, składając wszystkie swoje sprawy duchowe i materialne w Jego Boskie ręce, pragnąc tym wszystkim Go zadowolić, a inne rzeczy odkładając na bok.

    Dobry Bóg patrzy nie tyle na wielkie dzieła i czyny heroiczne, co na zwykłą czynność, małą ofiarę, byle wykonywaną z miłości. Nieraz nawet mała ofiara, znana jedynie samemu Bogu i duszy, przyniesie większą zasługę niż wielka, a rzęsiście oklaskiwana. Trzeba prowadzić głębokie życie wewnętrzne, by nie kierować ku samemu sobie czegokolwiek z pochwał, które się otrzymuje.

    Bóg szuka dusz opróżnionych z samych siebie, by napełnić je swoją miłością. Znajduje ich niewiele. Miłość własna nie pozostawia miejsca dla Jezusa.

    Mało też ludzi umie modlić się tak, jak by Jezus tego pragnął. Brak im ufności, a przecież Jezus wysłuchuje tylko w oparciu o intensywność naszych pragnień i naszej miłości. To jest powód, dla którego łaski, o które się ubiegamy, nie przypadają nam w udziale.

    Nigdy nie trać odwagi i nie zniechęcaj się, niezależnie od tego, co cię spotka. Gdyby Jezus chciał, mógłby cię doprowadzić do wybranego dla ciebie szczytu doskonałości w kilka godzin, w mgnieniu oka. A tymczasem nie! Woli On raczej widzieć twoje wysiłki, pragnie, byś sama się przekonała i zobaczyła, jak stroma i wyboista jest droga doskonałości.


Polecane e-booki:


    Zapoznaj się z innymi artykułami. Przejdź do zakładki Spis artykułów.



środa, 9 grudnia 2015

Rękopis z czyśćca cz 1

Wstęp
    „Rękopis z czyśćca”, który dzisiaj rekomenduję jako wartą przeczytania literaturę religijno-duchową, jest zapisem rozmów autorki z duszą czyśćcową, który zawiera ciekawe pouczenia o życiu pozagrobowym, przy czym pouczenia te są przeplatane licznymi radami z zakresu rozwoju duchowego. Chociaż rady zawarte w nim kierowane są do konkretnej osoby, jednak wiele z nich może przyczynić się do rozkwitu życia duchowego każdego z nas.

    Adresatką rad jest zakonnica z klasztoru w Valogne, siostra Maria od Krzyża, która w niedzielę 15 lutego 1874 roku usłyszała głos swojej zmarłej zakonnej towarzyszki, siostry Marii Gabrieli. Zakonnica ta zmarła trzy lata wcześniej, jako ofiara swego poświęcenia w wieku 36 lat. Dusza pokutująca oświadczyła swej dawnej towarzyszce, której radami niegdyś zbyt często pogardzała, że będzie ją z woli Bożej wielokrotnie odwiedzać, aby dopomóc jej w uświęceniu się. W ten sposób przez kilkanaście lat trwały między duszą s. Marii Gabrieli a s. Marią od Krzyża tajemnicze dialogi, które siostra Maria spisywała od 1874 do1890 roku.

    Wybitni teologowie, którzy badali Rękopis, orzekli jednogłośnie, że nosi on znamiona pełnej autentyczności, posiada wielką wartość pod względem treści, oraz że nie zawiera niczego przeciwnego wierze i zasadom życia duchownego, niczego, co by z natury rzeczy nie miało służyć zbudowaniu dusz.

    Poniżej prezentuję fragmenty owego Rękopisu, jako próbkę wartości tych zapisków.


Rękopis z czyśćca – siostra Maria od Krzyża


    Czyń wszystko wyłącznie w tym celu, by przypodobać się Bogu. Przed każdą czynnością skup się przez chwilę i zastanów, czy to, co robisz, będzie Mu miłe.

    Tak, cierpię, ale moim największym cierpieniem jest to, że nie oglądam Boga. Jest to nieustanną męką, która o większy ból mnie przyprawia, niż ogień czyśćcowy.

    Ćwicz się w pamięci na obecność Bożą i w oczyszczaniu intencji. Dobry Bóg poszukuje dusz Jemu oddanych, które by Go kochały dla Niego samego. Jak mało ich ma!

    Nie, w czyśćcu nie widzimy Boga. Gdybyśmy Go widziały, byłoby to już niebo!

    Kiedy jakaś dusza tak naprawdę, całkiem szczerze i z miłości szuka Boga w swoim sercu, On nie pozwoli na to, by spotkał ją zawód.

    Żyj zawsze w obecności dobrego Boga. Mów Mu o wszystkim, jako Przyjacielowi. Czuwaj bardzo nad swoim wnętrzem.

    Żeby się dobrze przygotować do Komunii świętej, potrzebna jest miłość: miłość przed komunią, miłość podczas dziękczynienia, miłość zawsze.

    Umartwiaj swój umysł, swoje oczy i swój język. Będzie to milsze Bogu, niż umartwienia cielesne, które często pochodzą z naszej własnej woli.

    Trzeba postępować z dobrym Bogiem jak z Ojcem, czułym Przyjacielem, umiłowanym Oblubieńcem.

    Trzeba tak kochać Jezusa, aby znajdował w twym sercu miłe mieszkanie, gdzie by mógł odpoczywać – jeśli tak rzec można – po tylu doznawanych wszędzie zniewagach. Powinnaś Go kochać za obojętnych, za tchórzliwych, a przede wszystkim za siebie samą.

    Jeśli będziesz bardzo kochała dobrego Boga, On ci niczego nie odmówi. Gdy ktoś tak naprawdę kocha kogoś z sobie podobnych, wiesz przecież, że krąży wokół niego, żeby od niego usłyszeć „tak” na swoją prośbę, i zawsze usłyszy... Dobry Bóg tak samo postąpi z tobą: da ci wszystko, o co Go poprosisz.

    Bóg chce, żebyś tylko Nim była zajęta – Jego miłością i wypełnianiem Jego świętej woli. Zajmując się Bogiem, trzeba się też zajmować duszami. Niewielka to zasługa zbawić siebie samego.

   Czuwaj bardzo nad swoim wnętrzem, zachowaj swe małe troski dla samego Jezusa. On może dać ci wszystko, co ci przedtem zabrał.

    Twoje życie powinno się składać z nieustannych wewnętrznych aktów miłości i umartwień, lecz znanych jedynie Bogu. Nie trzeba czynić nic nadzwyczajnego: życie ukryte, zupełnie ukryte, bardzo zjednoczone z Jezusem.

    Bądź zawsze bardzo pokorna, bardzo ukryta. Nie zajmuj się nikim, zajmuj się tylko tym, co ciebie dotyczy, twoim własnym uświęceniem.

    Nie uskarżaj się przed nikim z byle powodu, nawet przed Przełożoną. Zachowaj te małe cierpienia dla siebie i dla twego Jezusa, któremu powinnaś mówić o wszystkim.

    Do wielu rzeczy czujesz niesmak. Dobry Bóg na to zezwala, abyś miała dzięki temu pole do zasług. Czuwaj, byś nic z tego nie straciła.

    W każdej chwili pytaj swego serca, czy sprawiasz przyjemność dobremu Bogu. Stawiaj sobie również pytanie, czy czasem nie robisz czegoś, co by mogło Mu sprawić przykrość. To będzie coraz bardziej przyciągało do ciebie błogosławiony wzrok dobrego Jezusa.

    Gorąco ci? Ach, gdybyś wiedziała, jaki to żar panuje w czyśćcu w porównaniu z waszym upałem! Jedna krótka modlitwa przynosi nam tak wielką ulgę! Odświeża nas jak bardzo spragnionego – szklanka zimnej wody.

    Spełniaj wszystkie swe czynności na oczach Boga. Mówiłam ci już: radź się Go we wszystkim, co masz powiedzieć lub uczynić. O, ile łask spłynie wtedy na ciebie! Niech twe życie będzie życiem z wiary i miłości.

    Dobry Bóg sprawia, że niektóre dusze posiadają wiele rzucającej się w oczy czułości serca, podczas gdy inne są mniej czułe. To wszystko jest zgodne z Jego planem. On sam dał niektórym serce bardziej wrażliwe przede wszystkim ze względu na siebie samego: by całą swoją miłość przelewały one w Jego godne uwielbienia Serce. Jest przecież Panem i wolno Mu dawać każdemu według własnego upodobania. On też ma swoje szczególne upodobanie w niektórych duszach. Ty jesteś jedną z nich.

    Sprawiasz przykrość dobremu Bogu, gdy o Nim nie myślisz. Wyobraź sobie spotkanie przyjaciół, wśród których często wyróżniamy jednego, lepiej nas rozumiejącego, przed którym nie mamy niczego do ukrycia. I pomyśl, co by to było, gdyby ten przyjaciel spostrzegł, że nie zwracamy na niego uwagi, że nie kierujemy do niego ani słowa, a nawet żadnym spojrzeniem nie staramy się powiedzieć mu tego, iż pozostaje zawsze naszym najlepszym przyjacielem. Czyż nie odczuje tego głęboko?! Jakie dobry Bóg ma względy dla ciebie! Oczywiście kocha On wiele dusz, ale, jak ci już nieraz mówiłam, chociaż zasługujesz na to mniej od innych, Bóg kocha cię w sposób szczególny. Twoja obojętność sprawia Mu dotkliwy ból – tym większy, im bardziej oczekuje od twego serca miłości wzajemnej, by móc cię zalewać łaskami. Odczuwa On dobrze wszystko, co czynisz. Pragnie On, byś o Nim myślała, to znaczy oczekuje, że mimo różnych zajęć twoje myśli zawsze będą skierowane przede wszystkim ku Niemu.

     Zwiastowanie: Gdy Bóg chce mieć jakąś duszę całkowicie dla siebie, najprzód ją miażdży, tak mniej więcej, jak jabłka w prasie przy wyciskaniu soku. Czyni tak, by zmiażdżyć jej namiętności, chęć szukania siebie, słowem – wszystkie jej braki. Następnie zmiażdżoną w ten sposób duszę kształtuje według własnego upodobania, a widząc jej wierność, doprowadza ją w krótkim czasie do całkowitego przekształcenia. Dopiero wtedy Jezus obsypuje ją specjalnymi łaskami i zanurza w swojej miłości.

    Miej tylko jedno pragnienie: kochać dobrego Boga wciąż coraz bardziej, jednoczyć się z Nim coraz pełniej. Oto twoje główne zadanie: stałe pogłębianie życia wewnętrznego i coraz doskonalsze zjednoczenie z twoim Jezusem. Powinnaś żyć w głębi swej duszy, zjednoczona z Jezusem przez cierpienia fizyczne i duchowe, a zwłaszcza przez miłość.

    (przed Najświętszym Sakramentem): Widzisz, jak Jezus jest samotny! Przy odrobinie dobrej woli mogłoby tu jednak być w tej chwili więcej osób. Lecz aż tyle obojętności... i to nawet wśród dusz zakonnych! Nasz Pan jest bardzo na to wrażliwy. Przynajmniej ty kochaj Go za te dusze niesprawiedliwe, a dobry Jezus odczuje ulgę w doznawanej wzgardzie.



Polecane e-booki:

    Zapoznaj się z innymi artykułami. Przejdź do zakładki Spis artykułów.



wtorek, 1 grudnia 2015

Jak poradzić sobie ze smutkiem cz 3

Lista pomocnych technik


     Ostatnim działem, jaki proponujemy to lista technik i działań pomocnych przy radzeniu sobie z depresją. Depresja ma to do siebie, że bardzo nas zniewala niemocą, ograniczając działanie i trzeźwe, logiczne myślenie do minimum. Nawet jeżeli przed atakiem depresji poznaliśmy wiele pomocnych technik, to będąc już pogrążonym w tym stanie, większość z nich uleci nam z głowy, gdyż nie będziemy mieli siły psychicznej, aby je w głowie odszukać. Mając je jednak wszystkie wypisane na jednej liście, wystarczy ją tylko otworzyć i zastosować się do ich wskazań. Nie jest to, co prawda środek wystarczający do poradzenia sobie z depresją, bo wiele zależy w tym momencie od naszego zaangażowania, ale nie mogąc przypomnieć sobie żadnej techniki „antydepresyjnej”, a sił na szukanie takiej dużo mieć nie będziemy, byłoby jeszcze gorzej.


Skąd to wszystko wziąć?


     Przedstawiliśmy w powyższym zestawieniu wiele działów i poddziałów naszego Centrum Radzenia Sobie Ze Smutkiem. Pytanie, jakie może się nasuwać po lekturze tego zestawienia, brzmi: „Skąd to wszystko wziąć?”. Odpowiedź jest nadzwyczaj prosta: trzeba szukać, szukać i jeszcze raz szukać.

     Pierwszym odpowiednim miejscem do poszukiwań jest internet, a drugim, nieco bardziej uciążliwym, jest biblioteka z jej nieocenionym wciąż jeszcze zasobem książek.

     Przeglądając internet, bez problemu odnajdziemy całe tematyczne serwisy z wieloma z tych działów, jak na przykład z dowcipami, śmiesznymi zdjęciami itp. Warto wskazać, że np. śmiesznych zdjęć nie musimy szukać tylko na stronach polskojęzycznych. Śmiało możemy przeszukać także serwisy obcojęzyczne, gdyż rodzaj języka jest tu bez większego znaczenia. Wystarczy tylko dowiedzieć się (chociażby w internetowym tłumaczu), jak dana fraza będzie brzmiała, powiedzmy w języku angielskim. W przypadku śmiesznych zdjęć może to być więc np. „funny pics”.

      Przeglądając zasoby poszczególnych serwisów i książek (także elektronicznych), wybierzmy te materiały, które uważamy, że będą dla nas pomocne. W tym celu możemy utworzyć w komputerze katalog z wieloma folderami-działami i umieszczać w nich te materiały.

     Jeżeli nie chcemy trzymać ich w komputerze, możemy je wydrukować i umieścić w segregatorze, pudełku, kopercie, szafce, obojętnie... W chwilach szczególnego smutku lub braku równowagi psychicznej będą jak znalazł – wszystko zebrane w jednym miejscu, na wyciągnięcie ręki.


W jaki sposób zapisać pliki w komputerze?


     Prawie wszystkie materiały, jakie znajdziemy na stronie internetowej, możemy skopiować sobie na komputer z tym zastrzeżeniem jednak, aby nie naruszały one praw autorskich lub licencji, na jakiej są rozpowszechniane. Poniżej przedstawiamy sposoby pozyskania tych materiałów.

Fotografie


     Fotografie znajdujące się na stronie internetowej możemy skopiować na swój komputer, klikając na nią prawym przyciskiem myszy i z menu, które się pojawi, wybierając polecenie „Zapisz obrazek”. W oknie, które się pojawi, w jego górnej części możemy wskazać, gdzie ów obrazek ma zostać zapisany. Jeżeli wcześniej utworzyliśmy już na komputerze odpowiedni katalog, na przykład o nazwie „Pocieszanki”, a w nim podkatalog o nazwie „Śmieszne zdjęcia”, to w sekcji tej przechodzimy przez kolejne foldery i wskazujemy nasz docelowy katalog. Jeżeli mamy problem z odnalezieniem naszego katalogu, zawsze możemy wskazać po lewej stronie „Pulpit”, jako miejsce docelowe, a potem z niego przenieść już sobie do odpowiedniego katalogu.

     W dolnej części okna możemy zmienić nazwę obrazka lub podać ją (jakąkolwiek) w przypadku, gdyby pole to było puste. Teraz nie pozostaje nic innego jak kliknąć przycisk „Zapisz”.

Strona internetowa


     Jeżeli chcemy mieć na stałe w komputerze całą stronę internetową, na przykład z komentarzami do swoich utworów lub ciekawym artykułem, możemy taką stronę skopiować sobie na komputer. W ten sposób po pierwsze możemy uniezależnić się od konieczności uruchamiania internetu, a po drugie, strony te możemy sobie na komputerze grupować tematycznie, tworząc bazę danych lub wiedzy.

     Aby skopiować stronę internetową, którą właśnie przeglądamy, należy z menu „Plik” przeglądarki wybrać polecenie „Zapisz stronę” lub „Zapisz stronę jako”. Ta druga opcja daje możliwość zapisania strony w odpowiadającym nam formacie. Jeżeli korzystamy z Internet Explorera, to polecam format mht (archiwum internetowe), który zapisuje stronę do jednego pliku. Format „Kompletna strona internetowa” (jak chociażby w przeglądarce Mozilla Firefox) tworzy katalog z plikami i do niego osobny plik wykonywalny. Funkcjonują one jako całość: usunięcie któregokolwiek z nich powoduje usunięcie także drugiego.

     Podobnie jak w przypadku obrazków, pojawia się okno, w którym możemy wskazać, gdzie plik ma zostać zapisany i pod jaką nazwą. Tak zarchiwizowany plik otwieramy podobnie, jak inne, czyli podwójnie na niego klikając.

Treść strony internetowej


     Jeżeli nie potrzebujemy archiwizować całej strony internetowej, lecz jedynie niewielką jej część, na przykład niektóre dowcipy, to możemy ową treść skopiować sobie jako tekst. W tym celu musimy uruchomić jakikolwiek edytor tekstu, chociażby WordPad (Start – Programy – Akcesoria – WordPad) i po zaznaczeniu myszą (podświetleniu) na stronie interesujący nas fragment tekstu, klikamy prawym przyciskiem myszy i wybieramy polecenie „Kopiuj”. Następnie przechodzimy do edytora tekstu i klikamy prawym przyciskiem myszy w miejscu, gdzie chcemy skopiowany tekst umieścić. Z pojawiającego się menu wybieramy polecenie „Wklej”. Na zakończenie, jeżeli nic więcej już nie chcemy mieć w tym dokumencie, z menu „Plik” (na górnej belce) wybieramy opcję „Zapisz”. Pojawi się znane nam już okno do zapisywania plików. W tym przypadku jednak, z uwagi na to, iż utworzyliśmy nowy dokument, musimy w dolnej części wpisać nazwę, pod jaką chcemy mieć ów dokument zapisany.

     W kolejnych podrozdziałach prezentujemy przykładowe materiały z wybranych działów, które można sobie wykorzystać i uzupełnić o kolejne materiały. Pamiętajmy o tym, że im więcej tych materiałów, tym lepiej, ponieważ to, co będzie dla nas śmieszne, pocieszające lub mądre poza depresją, wcale nie musi być tym samym w czasie jej trwania. Posiadając większą ilość materiałów, wzrasta szansa, że któryś z nich zadziała i spełni swoją funkcję.


    Zapoznaj się z innymi artykułami. Przejdź do zakładki Spis artykułów.



Polecane e-booki:

e-booki   e-booki   e-booki   e-booki