Stosując metodę uwalniania przeszłości, nie chodzi o to, aby szukać winy w sobie, bo ktoś może odnieść takie wrażenie. Chodzi tylko o to, aby wejść w mentalność naszego krzywdziciela i przekonać się, co tak naprawdę stało za jego czynem. Jeżeli okaże się, że byliśmy współwinni – trudno, cóż możemy na to poradzić... Takie jest życie. Każdy z nas popełnia w życiu błędy, a ta prawda o sobie pomoże nam nie myśleć zbyt surowo o tym człowieku, lecz odpuścić mu winy tak jak my chcemy, aby osoby przez nas skrzywdzone odpuściły nasze winy.
W jaki sposób wejść w motywacje i uczucia naszego krzywdziciela? Poprzez informacje, jakie do nas dotarły. Musimy przypomnieć sobie, jak się ta osoba zachowywała, nie tylko przy lub po tym zdarzeniu, ale także wcześniej, jeżeli utrzymywaliśmy z nią kontakt – nie trudno przecież po zachowaniu wywnioskować, jaki jest stosunek tej osoby do nas, czy nas lubi, szanuje, a może nienawidzi? Przecież to wszystko widać. Przypomnijmy sobie także, co ta osoba mówiła – to cenne źródło informacji o uczuciach i odczuciach tej osoby. Jeżeli było jej źle z nami, co w konsekwencji doprowadziło do jakiegoś złego zachowania z jej strony, to zapewne już wcześniej o tym informowała, albo wprost, próbując z nami porozmawiać, albo wykrzykując swoje zarzuty podczas kłótni, albo w formie aluzji lub nawet żartu, kiedy np. żartowała, że jesteśmy jak posąg, co może zdradzać zarzut, że osoba ta nie była zbyt zadowolona z uprawiania z nami seksu. Jeżeli w późniejszym czasie osoba ta dopuściła się zdrady małżeńskiej, to jest to wtedy dla nas ważna informacja mogąca odpowiedzieć na prześladujące nas pytanie: „Jak on/ona mógł/mogła?”.
Po zebraniu powyższych informacji oraz znając charakter i naturę tej osoby (lub domyślając się jej po zachowaniu, jeżeli jest to obca osoba) próbujemy wejść w tę osobę i patrzeć oraz myśleć jak ona. Spójrzmy więc na siebie oczami tej osoby, a wykorzystując informacje, które zebraliśmy, pojawi się w nas odczucie, jakie zapewne towarzyszyło tej osobie. To pozwoli nam lepiej zrozumieć, co pchnęło tę osobę do takiego zachowania.
Znając akt końcowy oraz motywację, która do tego doprowadziła, możemy teraz poszukać przyczyn tego, co się stało. Czasami źródła te znajdują się w dość odległej przeszłości, jeżeli krzywdzicielem jest osoba nam bliska. Zazwyczaj problemy takie rozwijają się i narastają latami, a jeden problem wynika z drugiego. Cofając się więc od końca, krok po kroku, możemy prześledzić cały ten łańcuch przyczynowo-skutkowy. Zazwyczaj nie jest to łatwe zadanie, zwłaszcza jeżeli jesteśmy zamknięci w poczuciu krzywdy i brakuje nam otwartości, aby spojrzeć obiektywnie na całą sytuację. Należy w tym miejscu odłożyć emocje na bok i po prostu na chłodno przeanalizować to wszystko. Tylko pełne zrozumienie zachowania naszego krzywdziciela pozwoli nam przestać go oskarżać i spojrzeć na niego jak na kogoś, kto źle postąpił, bo tak pokierowały nim emocje. Zachowuje jednak prawo do tego, aby mu wybaczyć tak jak my chcielibyśmy, aby i nam wybaczono, kiedy źle postąpimy.
Opisane przez nas powyżej szczegóły metody uwalniania przeszłości są częstym miejscem, na którym Czytelnicy napotykają problemy. Niektórzy nie potrafią odnaleźć praprzyczyn tego, co się stało, inni w dalszym ciągu nie rozumieją, jak mogła ta osoba tak postąpić, a jeszcze inni zupełnie pomijają ten etap, uważając go za nieistotny lub wręcz zbyteczny.
Spróbujemy teraz zobrazować powyższą wiedzę na konkretnych przykładach. Będą to przykłady uogólnione, utworzone na podstawie wielu różnych problemów, z jakimi można się spotkać, stosując tę metodę.
Przykład 1
Kobieta zmaga się z negatywnymi wspomnieniami, które od kilku lat nie dają jej spokoju, dręcząc ją w dzień i w nocy. Wszystko zaczęło się od chwili, gdy dowiedziała się, że mąż ją pół roku zdradzał. Gdy sprawa wyszła na jaw, małżonek oświadczył, że ją zostawia i chce zamieszkać z tamtą. Zdrada męża była dla niej wielkim ciosem, tym bardziej że wydawało jej się, że tworzą zgodne małżeństwo.
Nie mogąc poradzić sobie z tą ogromną raną w sercu, żalem, a co najgorsze z myślami, które bez ustanku wracają i rozgrzebują ranę, kobieta postanowiła w końcu wyzwolić się z tych negatywnych wspomnień, stosując metodę uwalniania przeszłości. Niestety nic nie pomogło. Nawet Bóg, do którego usilnie modli się każdego dnia, aby uwolnił ją od tych myśli i wspomnień, nic nie pomógł. Czy jestem już skazana na takie życie? – pyta kobieta.
Odpowiadając na powyższe pytanie, musimy powiedzieć, że oczywiście, że nie. Spróbujemy przeanalizować przypadek owej kobiety dokładnie, aby wykazać, jakie błędy poczyniła, zarówno stosując metodę uwalniania przeszłości, jak i w swoim życiu.
Zaczynamy od sprawy najprostszej, czyli od pomocy Pana Boga. Trudno oczekiwać od Pana Boga wsparcia i pomocy, skoro kobieta ta nie postępuje zgodnie z Jego nauką. Wiara chrześcijańska wręcz nakazuje wybaczać swoim krzywdzicielom, a nawet modlić się za nich. Jeżeli kobieta tego nie zrobiła, jakże może sądzić, że Pan Bóg jej w tej materii pomoże? Postępuje ona inaczej niż powinna. Pan Bóg mówi przecież wyraźnie: „Jeżeli przyjdziesz do mnie, aby złożyć dar, a będziesz miał urazę w sercu względem swego brata, zostaw dar, a idź, pogódź się najpierw ze swoim bratem, wtedy dopiero przyjdź i złóż mi dar”. Tak samo i w modlitwie Pańskiej Pan Jezus podaje nam zalecenie: „odpuść mi moje winy, jak i ja odpuszczam moim winowajcom...”. Oczywiście przykładów z nauki Pana Boga można by mnożyć, jak na przykład: „Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią”.
Trudno spodziewać się pomocy ze strony Pana Boga, skoro nie stosujemy się do Jego nauki. Rozumiejąc jednak problem emocjonalny kobiety, możemy zalecić, aby zmieniła formułę prośby kierowanej do Pana Boga. Zamiast prosić o uwolnienie od tych negatywnych wspomnień, powinna prosić Pana Boga o siłę i światło, aby mogła wypełnić swoje chrześcijańskie obowiązki. Kiedy odpuści winy swojemu krzywdzicielowi, wybaczy mu szczerze i prawdziwie, jej problem sam się rozwiąże. Negatywne wspomnienia i rana w sercu są wynikiem właśnie tego, że nie jest w stanie wybaczyć. Na tym polega terapeutyczna moc wiary chrześcijańskiej, że nie jest ona tylko relacją z Bogiem, ale w sposób istotny i realny wpływa na nasze życie. Stosując na co dzień naukę Pana Boga, żyje się nam po prostu lepiej.
Polecane e-booki:
Zapoznaj się z innymi artykułami. Przejdź do zakładki Spis artykułów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz