Osoba religijna przeczytała w Piśmie Świętym, że aby pójść do Nieba musi między innymi dawać jałmużnę potrzebującym. Robi więc to, choć bez większej chęci, czasem z przymusu, ale ponieważ Bóg tego wymaga, więc nie ma wyjścia. Ci, bardziej sprytni wytłumaczą sobie, że nie ma co się smucić, gdyż dzięki temu osiągną życie wieczne. Otrzymają zapłatę za to nieporównywalnie większą od tych kilku miedziaków, które dali. Czy taka postawa jest właściwa? Nie. Nie jest to dobry uczynek. Jest to tylko forma wymiany handlowej. Coś za coś. Nie o to Bogu chodzi.
Człowiek ma być dobry sam z siebie, bez żadnej kalkulacji zysków i strat. Oczekiwanie to wypełnia dopiero człowiek rozwinięty duchowo. Po pierwsze, będzie dla niego bez znaczenia, czy coś za to od Boga otrzyma. Dla niego może nawet nie istnieć Piekło i Niebo. Będzie mu także obojętne czy Bóg lub ludzie zobaczą jego czyn. Nie jest to motorem jego działania. Dlaczego więc pomaga? On nie wie.
Widząc człowieka w potrzebie natychmiast mu pomaga. Nie zastanawia się nad tym. Nie uważa także tego co zrobił za dobry uczynek. Ktoś potrzebował pomocy więc pomógł. Po prostu. Następnie idzie dalej w swoją stronę. Nie rozpamiętuje tego, ani nie gloryfikuje się przez to. Dobro zrosło się z nim tak trwale, że stało się częścią jego natury. Jest to dla niego tak zwyczajne zachowanie, że trudno mu zrozumieć dlaczego inni robią takie duże halo z tego powodu. On w końcu nic takiego nie zrobił. Kto zatem bliższy jest Bogu? Duża część ludzi modli się codziennie do Boga i chodzi do kościoła, a mimo to ich wiara jest martwa. O tym jak ożywić swoją wiarę będziemy zresztą pisali w innej książce tego cyklu.
W naszym kręgu wyznaniowym podstawą filozofii wiary jest Pan Bóg, oraz Pismo Święte. Pomimo tego, iż chrześcijaństwo różni się pod względem religijności w sposób znaczący od innych wielkich religii, to jednak pod względem duchowości są one podobne, a w wielu punktach zbieżne, a nawet tożsame, zwłaszcza jeżeli weźmiemy pod uwagę mistykę chrześcijańską, czyli najwyższy stopień rozwoju duchowego. Świadczy to o tym, że nie tyle religijność rozwija człowieka i zbliża go do Boga, do Absolutu, ile jego rozwój duchowy i rozumienie, które z tym przychodzi.
Różnica zasadnicza między religiami polega na tym -o czym nigdy nie wolno zapominać-, że Pan Bóg jest bogiem żywym, to znaczy manifestuje swoją obecność i bierze aktywny udział w życiu człowieka. Można modlić się do Zeusa lub innego Ozyrysa i prosić ich o pomoc, ale nigdy oni z tą pomocą nie przyjdą. Co innego Pan Bóg. Poprzez tę jawność właśnie wiara w Niego utrzymała się na świecie od dwóch tysięcy lat chrześcijaństwa i kilku jeszcze tysięcy lat istnienia narodu izraelskiego. W końcu to ten sam Bóg (Jahwe).
Pismo Święte daje nam podstawy teoretyczne do życia zgodnego z wiarą chrześcijańską. Należy je jednak poszerzyć o pisma mistyków i świętych, w których Bóg tłumaczy zawiłości wiary, rozjaśniając nasze rozumienie w sposób istotny. Są to naprawdę cenne wskazówki, które pozwalają rozwinąć naszą religijność i duchowość. Szerzej na ten temat będziemy mówili w książce pt. „Jak ożywić swoją wiarę”.
Powyższy tekst pochodzi z mojej książki pt. "Jak zmienić swoje życie" z serii "Poradnik Praktyka", którą można pobrać za darmo w postaci e-booka ze strony www.chomikuj.pl/e-Darmo/Darmowe e-booki
Zapoznaj się z innymi artykułami. Przejdź do zakładki Spis artykułów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz