Bez względu na to, czy jesteśmy osobą wierzącą, czy nie, nie zmienia to faktu, że jesteśmy dzieckiem bożym. Bóg chce, abyśmy zmienili się na lepsze, abyśmy odmienili swoje życie, dlatego w Jego osobie mamy naturalnego sprzymierzeńca. Nie dajmy się wciągnąć w intelektualną polemikę, że Boga nie ma. Tak mówią ci, którzy Go w swoim życiu nie doświadczyli. Nie oznacza to jednak, że Boga nie ma. Za dużo ludzi doświadczyło Jego pomocy i łaski, aby zanegować Jego istnienie i moc sprawczą. Nie dajmy się także obezwładnić myśleniu, że za bardzo oddaliliśmy się od Boga lub za bardzo nagrzeszyli, aby teraz zechciał nam pomóc. Nic bardziej mylnego. W objawieniach świętej Faustyny mówi przecież o tym bardzo otwarcie, że otwiera swoje Miłosierdzie dla wszystkich, nawet dla największych grzeszników, a im większy grzesznik, tym większe ma prawo do skorzystania z tego miłosierdzia (!). W objawieniu danym z kolei mistyczce Eugenii Ravasio mówi:
Gdybyście nazwali Mnie Ojcem i dalibyście Mi świadectwo waszej miłości, czyż moglibyście znaleźć we Mnie serce tak zatwardziałe i tak nieczułe, że pozwoliłoby wam zginąć? Nie, nie! Nie wierzcie w to! Jestem najlepszym z ojców! Znam słabość Moich stworzeń! Przyjdźcie do Mnie, przyjdźcie z ufnością i miłością, a Ja po waszej skrusze przebaczę wam! Nawet gdyby wasze grzechy były tak odrażające jak bagno, wasza ufność i wasza miłość pozwoli Mi o nich zapomnieć do tego stopnia, że nie zostaniecie osądzeni! Jestem sprawiedliwy, to prawda, ale Miłość odpłaca za wszystko!
Nigdy nie jest za późno na powrót do Boga, a chęć zmiany swojego życia jest idealnym momentem, aby odzyskać Jego łaskę i swoją wiarę. Tak samo dla ludzi wierzących jest to dobry moment, aby „nawrócić się” do Boga. Dlaczego? Ano dlatego, że skoro osoba wierząca ma problemy ze sobą, swoim życiem i chce je zmienić, znaczy to, że jej dotychczasowa wiara była martwa. Gdyby postępowała w pełni tak, jak Bóg tego oczekuje i miałaby żywą wiarę, nie musiałaby odmieniać swojego życia, nie wywoływałoby ono w niej psychicznego dyskomfortu.
Pomimo naszej obojętności i zatwardziałości, Bóg cały czas jest przy nas. Nie udziela nam jednak tak dużego wsparcia, jak mógłby, a wręcz często zsyła na nas różne przeciwności i nieszczęścia, abyśmy się ocknęli i opamiętali. Po czym poznać (już z daleka), że człowiek jest blisko Boga? Po tym, że bije od niego święty spokój i radość, tak wielka, że wydaje się nam, że cała jego twarz jaśnieje. Ludzie pozbawieni Boga, uwikłani w zło tego świata, przesyceni są złością, agresją i nienawiścią. Bez problemu ich odróżnimy już z samego wyglądu.
Pomimo tego, że Bóg zawsze przy nas jest i widzi, jak bardzo potrzebujemy pomocy, nie zawsze nam pomaga. Owszem, nie skąpi swej miłości nawet tym, którzy Go lekceważą, choć często ludzie tacy nawet nie zauważają interwencji Boga w ich życiu, lub zrzucają ją na zbieg okoliczności.
Nie wystarczy wyrazić swoją wolę, ani nawet pomodlić się do Boga o pomoc. Nie dopuszczalne jest także proponowanie jakiś układów w stylu: „Jeżeli mi pomożesz, to zacznę chodzić do kościoła”. Nasze intencje powinny być zawsze czyste i szczere. Niewdzięcznym jest człowiek, który skorzystał z pomocy Boga, a następnie na powrót odwrócił się od Niego. Często też potem taki człowiek odpokutuje za to, aby poznał, co to znaczy utracić łaskę Boga.
Polecane e-booki:
Zapoznaj się z innymi artykułami. Przejdź do zakładki Spis artykułów.