Kiedy dostępujemy bliskości z Bogiem uświadamiamy sobie nagle, jak bardzo jesteśmy jeszcze "brudni", niedoskonali. Zaczynamy więc oczyszczać się z kolejnych elementów naszej natury, które wrastają w nas głębiej. Przychodzi wtedy czas na brak miłości bliźniego, brak miłości do Pana Boga, oraz walka z negatywnymi cechami jak agresja, nienawiść, pycha itd.
Po niewielkich staraniach radzimy sobie z tym, jednak nie mamy już z tego satysfakcji. Jedynym pozytywnym uczuciem jakie w tym okresie mamy, to uczucie bliskości z Bogiem. Im dłużej w Nim trwamy, tym bardziej jesteśmy zdruzgotani swoją ułomnością. Wiemy, że nie jesteśmy godni, że nie zasługujemy na to i że nigdy nie zdołamy się Panu Bogu wywdzięczyć. To posuwa nas do większego zaangażowania i jeszcze większego oczyszczania. Przychodzi więc czas na kolejne elementy naszej natury, oraz na zaliczenie pierwszych egzaminów z duchowości. Pan Bóg, poprzez różne niekorzystne dla nas zdarzenia, pokazuje nam, nad czym musimy jeszcze popracować. Jest to swoistego rodzaju egzamin z wiary. Prawdziwa wiara łączy się z uczynkami, jak mówi św. Jakub, czy św. Paweł. Cóż nam po miłości do Pana Boga, skoro w kryzysowej sytuacji nie zachowujemy się tak, jak oczekuje tego od nas Bóg.
Po zaliczeniu egzaminów pojawiają się pierwsze duchowe słodkości, którymi nas Pan Bóg obdarza. Jak łatwo się domyślić, one jeszcze bardziej zapalają człowieka do uświęcenia swojego życia. Niestety, wszystko co było łatwe do zrobienia, zostało już zrobione. Dopiero teraz zaczyna się prawdziwa walka ze sobą, ze swoimi słabościami, niedoskonałościami i małą wiarą. Na tym etapie człowiek oddaje się już pod kierownictwo Boga i tutaj też pojawiają się problemy z ufnością. Do tej pory nauczyliśmy się żyć pod kloszem Boga, nie nękani przez nikogo. Kiedy pojawiają się próby i egzaminy, czasami można się wystraszyć lub zwątpić. Pan Bóg oczekuje od nas bezwarunkowej ufności. Cóż warta jest miłość bez ufności... Warto się nad tym zastanowić. Polskiej mistyczce, Zofii Nosko, Pan Bóg mówi tak: "Choćby się cały świat wokół ciebie walił, nie przestawaj mi ufać".
Im bardziej będziemy postępować w drodze do Pana Boga, zbliżać się do Niego, tym większe będziemy otrzymywać od Niego łaski i słodkości duchowe, ale paradoksalnie, tym bardziej też będziemy zdruzgotani swoją "niewypłacalnością", o czym przekonamy się w zaliczanych próbach nie raz. Próby te będą coraz poważniejsze i cięższe, włącznie z praktycznym "nastawieniem drugiego policzka", czy znoszeniem prześladowań. Większość ludzi do tego etapu nie dochodzi, jest zbyt trudny. Nie każdy chce zamienić całe swoje życie na Pana Boga. Ci, których Pan Bóg pociągnie ku sobie mają łatwiej, ponieważ razem ze wzrostem trudności, wzrasta także pomoc Pana Boga, ale i wtedy, słaba ludzka natura, nie raz, nie jest w stanie sprostać oczekiwaniom. To tylko pogłębia niezadowolenie z siebie, ale jednocześnie rzuca nas w ramiona Miłosierdzia Bożego. Nie mogąc wypłacić się Bogu, oddajemy Mu jedyną rzecz jaką realnie mamy, czyli naszą uwagę i miłość. O to też Panu Bogu chodzi, aby człowiek poznał całą swoją nędzę i Jego miłość, że pomimo tego, przyjmuje nas do siebie i obdarza miłością.
Do tej pory omawialiśmy podstawowy i średnio zaawansowany poziom bliskości z Bogiem, który jest w zasięgu ręki każdego z nas, przy odrobinie dobrej woli. W bardziej zaawansowanych poziomach te trudności są jeszcze większe, dlatego też niewielu decyduje się na nie. Nie będę w związku z tym opisywał specyfiki tych stanów, aby nie zniechęcić pragnących zbliżać się do Pana Boga.
Dochodzenie do bliskości z Bogiem jest w późniejszym czasie trudnym zadaniem, lecz do tego czasu Pan Bóg obsypuje nas tyloma łaskami i słodkościami, że człowiek ani myśli wycofywać się. Z wielką ochotą wyzbywa się ze wszystkiego, co nie jest Bogiem, bo i też nic na Ziemi nie jest w stanie dorównać temu uczuciu bliskości z Nim. Stąd też to coraz większe zaangażowanie człowieka w doskonalenie się i uświęcenie.
Polecane e-booki:
Zapoznaj się z innymi artykułami. Przejdź do zakładki Spis artykułów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz